Kindred Group w tarapatach?

STS pozywa Unibet! Grozi kara 29 milionów złotych

Polski lider bukmacherski pozywa światowego giganta Kindred Group za łamanie zapisów polskiego prawa hazardowego. Unibet, jedna z najbardziej popularnych marek na świecie, przyjmuje bowiem w dalszym ciągu graczy z Polski, pomimo zakazu w przepisach krajowych. Jeśli STS wygra proces, Kindred może zmierzyć się z wypłaceniem kary rzędu 29 milionów złotych.

Polska ustawa hazardowa a praktyka

Odkąd w 2017 roku wprowadzono nowelizację tzw. ustawy hazardowej, na polskim rynku bukmacherskim zaszło wiele przetasowań. Z rynku grzecznie (lub siłą) wycofało się wiele zagranicznych marek operujących bez wymaganej i tak od lat licencji, w tym tacy giganci, jak bet365, William Hill czy bwin. Kilku postanowiło jednak iść w zaparte i sprzeciwić się nowym zapisom polskiego prawa uzasadniając wyższość licencji międzynarodowych nad ustawami lokalnymi. Wśród takich firm znalazła się marka Unibet działająca pod parasolem Kindred Group. Polska nie jest jedynym krajem, z którego przyjmuje się tam graczy pomimo państwowego zakazu działalności bez licencji. Z tego powodu Unibet znalazł się na drodze sądowej już nie raz i nie dwa, a tym razem przychodzi mu zmierzyć się z największym polskim operatorem i zaskarżeniem o łamanie prawa.

O co dokładnie STS pozywa Unibet

Jak podaje Matthew Wojciow, reporter portalu branżowego EGR, STS pozywa Unibet o łamanie szeregu zapisów obowiązującego w Polsce prawa hazardowego. Przedmiotem sprawy ma być przede wszystkim oferowanie usług graczom z Polski pomimo braku wydanej przez polskie Ministerstwo Finansów licencji na operowanie w Polsce (adres internetowy Unibet znajduje się na tzw. liście stron zakazanych). Oprócz tego, wśród zarzutów znajdują się prezentowanie logo na koszulkach sponsorowanych przez Unibet zespołów grających na terenie Polski np. w ramach spotkań Ligi Europy. Operator poprzez swoje działania ma także narażać na dotkliwe kary finansowe graczy, którzy zakładają konta i obstawiają na platformie wierząc argumentowi działania na mocy międzynarodowej licencji (która rzekomo uprawnia Unibet do działania na wszystkich rynkach).

Już w 2021 roku został wydany wyrok przez sąd okręgowy w Warszawie, wskazujący zakaz prowadzenia działalności przez Unibet na terenie Polski – również za sprawą pozwu STSu. Operator nie zastosował się do wyroku. Zgodnie z przepisami, do momentu wydania werdyktu przez Sąd Najwyższy, Unibet powinien wstrzymać działania na polskim rynku, czego jak dotąd nie zrobił; stąd kolejna sprawa założona przez STS. Firmie grozi kara sięgająca niemal 29 milionów złotych.

Unibet niegrzeczny nie tylko w Polsce

Tego typu praktyki Unibetu nie są prowadzone wyłącznie na polskim rynku. W Europie (oraz na świecie) istnieje wiele rynków hazardowych regulowanych lokalnymi zapisami ustaw. Operator wierzy jednak w siłę maltańskiej licencji, która jest wystarczającym dokumentem na prowadzenie działalności w tych, których zasady związane z udziałem w grach hazardowych nie są szczególnie restrykcyjne. W kuluarach mówi się, że są właściciele marek, którzy rozważają pozew zbiorowy przeciw Unibetowi.

W wywiadzie udzielonym dla EGR, Mateusz Juroszek – prezes STS – poruszał temat nielegalnej działalności operatorów.

Nie rozumiem, w jaki sposób mogą rościć sobie prawo do działalności w Polsce wbrew regulacjom zaakceptowanym również przez Unię Europejską. Tego typu firmy operujące w Polsce łamią prawo. Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, co pokazuje tylko, że jeszcze wiele pracy przed nami.

Szara strefa hazardowa szkodzi polskiej branży

Wedle najnowszych szacunków Ministerstwa Finansów, niemal 20% polskich graczy korzysta z usług nielegalnych firm hazardowych, co przekłada się na ogromne straty finansowe zarówno dla polskiej branży bukmacherskiej, jak również Skarbu Państwa. Pomimo i tak już jednego z najwyższych podatków od stawki w Europie (12% na kuponie), pojawił się nawet pomysł podniesienia go aż do 20%. Póki co poziom podatków hazardowych obarczających graczy pozostają niezmienne i miejmy nadzieję, że w przyszłości będą tylko spadać – do tego jednak jest potrzebny silny rynek pompowany przez legalnych operatorów.